... lubią się mścić!
Zawarte w tytule zdanie ma prawdopodobnie tylu zwolenników, co przeciwników. Znajdą się tacy, którzy się z tym zgodzą i tacy, którzy powiedzą że to wierutna bzdura. Niedzielny mecz z Victorią Rychliki miał w sobie na pewno dużą dawkę emocji - szczególnie w ostatnim kwadransie.
Zacznijmy jednak od początku. Pierwsze minuty meczu nacechowane były głównie grą w środku pola. Dużo przechwytów i strat z obu stron. W jedenastej minucie błąd popełniła defensywa gospodarzy, co skwapliwie wykorzystali przyjezdni, zdobywając gola numer jeden.
Ze względu na wysoką temperaturę powietrza w 23 minucie arbiter zarządził przerwę, w trakcie której zawodnicy mogli uzupełnić płyny (podobnie postąpił w drugiej połowie). Po wznowieniu gry lepiej prezentowali się goście i już w 27 minucie zdobyli drugiego gola.
W drugiej połowie Sokół wyglądał nieco lepiej. To jednak goście w pierwszym kwadransie drugiej połowy byli bliżsi zdobycia kolejnego gola. Piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił Artur Tużyk. Chęć odrobienia strat przez biało-niebieskich widoczna była szczególnie w ostatnich 20 minutach. To Sokół wtedy przeważał i konstruował kolejne akcje. Ta z minuty 73 powinna zakończyć się golem kontaktowym. Zabrakło odrobiny zimnej krwi przy uderzeniu z dość bliskiej odległości.
W 81 minucie Sokół przełamał strzelecką niemoc. Po dośrodkowaniu z rzutu różnego przez Jana Rogalę, gola nr jeden zdobył Wojciech Frankowski, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku. Ostatnie minuty meczu były nieustannym szturmem na bramkę Victorii. Goście ratowali się rozpaczliwymi wybiciami piłki. Futbolówka kilkukrotnie lądowała daleko poza polem gry.
Niemający nic do stracenia Sokół atakował. Ofensywne usposobienie wiązało się jednak z kontratakami drużyny z Rychlik. Victoria wykorzystała jeden z nich i w 86 minucie zdobyła gola na 1:3. W 90 minucie spotkania arbiter podyktował rzut karny po faulu bramkarza gości. Golkiper został pokonany "na raty" a piłkę w siatce umieścił Piotr Kopycki. Przy pięciu doliczonych minutach Sokół miał jeszcze czas na zdobycie gola dającego remis.
W trakcie drugiej doliczonej minuty goście definitywnie zamknęli jednak uchylone drzwi przez które Sokół chciał się przecisnąć, podążając w kierunku remisu. Wyprowadzona kontra dała gola nr 4 i wtedy jasne już było, że Sokół w tym meczu punktów nie zdobędzie.
Biało-niebiescy (mimo niekorzystnego wyniku) rozegrali dobry mecz, zostawiając na boisku wiele zaangażowania i determinacji - szczególnie w końcówce spotkania. W sobotę (4 czerwca) Sokół zagra w Pieniężnie z Wałszą.
Sokół: Sławski - Tużyk, , Bryl, Kaczyński (68' Kasprzyk), Damnic - J.Rogala, Sznajder (80' Frankowski), Piotrowski, Wesołowski (60' Sierka) - Kopycki, Mi. Rogala (65' Ma. Rogala)
0:1 - Łukasz Andrusewicz 11'
0:2 - Michał Jóźko 27'
1:2 - Wojciech Frankowski 81'
1:3 - Bartłomiej Gierczak 86'
2:3 - Piotr Kopycki 90'
2:4 - Michał Jóźko 90'+2